jak można się szybko i bezboleśnie zabić

Jak szybko i bezboleśnie rozwalić kostki . ? Siemka . xd Za wszelką cenę chcę rozwalić sobie kostki . Próbowałam już różnymi sposobami np . walenie w ścianę , pocieracie o kamienie , a nawet gra w pieniążka .. Jednak to nic nie daje . ; / Więc czy znacie jakiś dobry i sprawdzony sposób na bezbolesne rozwalenie kostek . ? Ps . Jak umrzeć bezboleśnie.? Witam mam pytanie jak można skutecznie i bezboleśnie umrzeć.? Prosił bym o szybką odpowiedz. Gdyż już sobie nie daje rady.; (. Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2012-10-16 14:44:08. 2. Ocet jabłkowy. Działa szybko i skutecznie nawet przy potężnym zatruciu. Ocet jabłkowy niszczy bakterie, zarazki, pleśń i wirusy, odtruwa komórki i narządy ciała ze szkodliwych produktów odpadowych, pomaga w walce z zakażeniami, wspomaga trawienie, zmniejsza stany zapalne i wiele więcej! 3. Węgiel aktywowany. JHK: Mediator jest w stanie odciążyć sąd i przyspieszyć proces – zarówno rozwodowy, jak i w innych sprawach rodzinnych: o alimenty, miejsce zamieszkania dziecka, o kontakty z dzieckiem etc. Możemy prosto, szybko i tanio załatwić taką sprawę. Sesja mediacyjna w dużym mieście to koszt ok. 250-400 zł za dwie godziny, dzielone na Nie można zabić takim ciosem, ale spokojne dźgnięcie nieprzytomnego zwierzęcia może być łatwe. Najważniejsze w uboju świni jest robienie wszystkiego szybko, aby zwierzę się nie przestraszyło i nie odczuwało bólu. Ze strachu we krwi świni pojawiają się hormony, które sprawiają, że mięso jest bez smaku. Partnersuche Online Die Beliebtesten Singles Im Netz. zapytał(a) o 10:20 Jak można się szybko, bezboleśnie i skutecznie zabić? żeby było szybko, długo nie bolało i absolutnie nie chcę być odratowany. Pomóżcie, i tak to zrobię. Prosze was, bardzo mi zalezy.. To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 10:25: Coller, wiem o czym mówisz. Ja sama próbowałam, ale... boję się. Tego co się stanie, gdy odpłynę. Co będzie później? Jesteś wierzący? Ja nie bardzo. Jeśli chcesz to podetnij zyły. albo łyknij 3 pudełka uspokajających. Ale najpierw się zastanów. Po co? Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 10:21 buncik odpowiedział(a) o 10:22 nie ma takiego sposoby caller. wszystko boli albo nie jest szybkie. daj na luz A PO CO CI TO?? NIE MA TAKIEGO SPOSOBU ?!! Whiskass odpowiedział(a) o 10:25 Czy ty wogóle rozumiesz co chcesz zrobić???????????????? Jak sie zabijesz stracisz wszystko co masz! Nie rób tego! jussti odpowiedział(a) o 10:26 zabijać się to zły pomysł,jak masz jakieś problemy pogadaj o tym kimś każdy problem ma rozwiązanie blocked odpowiedział(a) o 10:26 nie rób tego. !! przecież życie jest piękne x D i masz tylko 1 życie, więc.... a jaki jest powód? Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub #1 Jak można się szybko, bezboleśnie i skutecznie zabić? #2 A co Cię doprowadziło do takich samobójczych myśli? Może uda się znaleźć wyjście z sytuacji... Nie ma się co poddawać! #3 Jeśli jesteś aż tak głupi, ze nie wiesz jak się zabić, to faktycznie nic Ci nie pomoże. #4 Jeśli jesteś aż tak głupi, ze nie wiesz jak się zabić, to faktycznie nic Ci nie pomoże. Spotkałeś kiedyś samobójcę który nieznajomym chwali się że chce się zabić? Nie? No właśnie! Taki raczej chce przykuć do siebie uwagę ponieważ inaczej zrobić tego nie potrafi. Można mu współczuć ale nie ma się takiego obowiązku. Ostatnia edycja: 24 Czerwiec 2022 #5 Takie tematy nie powinny być w ogóle zakładane. Jest tyle osób w tym dzieci które tak bardzo pragną żyć, bądź też pragnęły a nie było im to dane. Choroba, wypadek, czyjeś celowe działanie im to odebrało. Szanujmy życie i cieszmy się każdym danym nam dniem, nawet jeżeli życie daje nam w kość. Bo choć bywa ciężko, to warto żyć i kochać życie. Temat zamykam. Hej jeżeli tu trafiłeś/łaś to znaczy, ze albo chcesz się zabić albo czytasz mojego bloga. (PS. czytaj do końca) Przeraża mnie to, że chcesz to zrobić i zostawić wszystko to co masz lub będziesz miał/miła. Przeczytaj wypowiedź pewnej osoby, która była w podobnej sytuacji: Proszę... przeczytaj to zrób to..... a może ci pomoże..... proszę "W październiku dopadły mnie myśli samobójcze. Tak wtedy myślałam, że są myślami samobójczymi. Nic nie skłaniało mnie do takiego kroku, nie byłam nieszczęśliwa, nie miałam żadnych problemów. Po prostu pewnego dnia zaczęłam mieć wizje siebie, jak na przykład skaczę z okna. Albo że robię krzywdę swojemu dziecku. Przeraziłam się do tego stopnia, że natychmiast zwróciłam się po pomoc. Partner zawiózł mnie na drugi koniec Polski do rodziców, żebym była wśród ludzi, bo on pracuje od rana do wieczora i całe dnie spędzam sama z dzieckiem. U rodziców poszłam do psychiatry, dostałam leki. Były dni, kiedy te złe myśli trzymały mnie przez wiele godzin. Czułam się fatalnie. Pewnego dnia wpadłam w taki atak paniki, że chciałam błagać, żeby rodzice zawieźli mnie do szpitala psychiatrycznego, bo bałam się, że naprawdę sobie coś zrobię. Szybko (na szczęście!) okazało się, że to nerwica natręctw, a mnie dopadły natręctwa myślowe w chyba najgorszej ich postaci. Im bardziej chciałam się ich pozbyć, im bardziej próbowałam sobie racjonalnie wytłumaczyć, że przecież wcale nie chcę sobie robić krzywdy, tym silniejsze były. Chwilami nie wiedziałam, czy to tylko moje myśli, które przyszły Bóg wie skąd, czy moje faktyczne pragnienia. Nie wiem też, co było gorsze, czy myśli o tym, że wyskakuję przez okno, czy że krzywdzę swoje dziecko. Czułam się okropnie, więc starałam się spotykać ze znajomymi i robić wiele przyjemnych rzeczy, żeby sobie pomóc (kocham czytać, miesięcznie potrafię przerobić piętnaście książek, a w tym najgorszym okresie w ogóle nie mogłam się skupić na lekturze). Wierz mi, że to, co przeżyłam przez te kilka tygodni, to najgorsze doświadczenie całego mojego życia. Nie chcę, by kiedykolwiek wróciło. Rodzice bardzo mi pomogli, mój partner też. Minęło parę tygodni, jestem już w domu i czuję się naprawdę dobrze. Całe szczęście. Korzystam z okazji, że napisałeś ten tekst. Kiedy parę tygodni temu na FB wrzuciłeś informację, że szukasz miejsc pomagających osobom z myślami samobójczymi, byłam jak sparaliżowana ze strachu. Patrzyłam na Twój post i oblewał mnie pot, bo nie wiedziałam, co mi się dzieje. Teraz apeluję: ludzie, szukajcie pomocy. Jeśli czujecie się źle, walcie drzwiami i oknami tam, gdzie mogą wam pomóc. Człowiek zamknięty w swojej głowie, sam na sam ze swoimi myślami, sam może sobie nie poradzić. Nie wstydźcie się, mówcie głośno o tym, co czujecie. Oddycham z ulgą, że potrafiłam poprosić o pomoc i że ją otrzymałam, dzięki której wiem, co za franca mnie dopadła i wiem, jak z nią walczyć. Ośmielam się więc opublikować ten komentarz, nie skrywając się za anonimowym komentarzem. Może komuś to pomoże." Tu znajdziesz pomoc: Zadzwoń: 116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym 22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna 116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia” 800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej Przeczytaj teraz teks proszę cię o to zrób to: http://mojadziewczynaczytablog... A teraz przeczytaj to: A teraz wejdź w film i go obejrzyj: Film Matt Olech: Jeżeli jesteś blogerem, vlogerm czy kim kolwiek i też chcesz pomóc osobą, które chce popełnić samobójstwo przeczytaj: Zróbmy rewolucję, zhackujmy Google! Cytując Zeusa „nie ma co wychodzić z kina dopóki trwa seans”. Dopóki żyjesz, wynik meczu nie jest ustalony i wszystko może się zmienić, dlatego umyślne, bezpowrotne zakańczanie go przed czasem, to najgłupsze co można zrobić. Każdy nowy dzień to nowe możliwości i nowa szansa na znalezienie rozwiązania, a z autopsji wiem, że jak gówniana sytuacja by nie była, to zawsze jakieś się znajdzie. Tylko trzeba być w stanie je dojrzeć, co czasem nie jest możliwe bez pomocy psychologa. Dlatego chcę, żebyśmy wszystkim zagubionym w labiryntach problemów podali nić Ariadny. A najłatwiej możemy to zrobić hackując Google. Użyjmy technologii przeciwko niej samej. Zaspamujmy wyszukiwarki na hasło „jak popełnić samobójstwo” tekstami, w których ludzie znajdą iskrę nadziei. Jeśli osoba myśląca o odebraniu sobie życia na pierwszych 10 stronach wyników wyszukiwań znajdzie linki z numerami telefonów do pogotowia psychologicznego, pod którymi może uzyskać pomoc, to jest bardzo duża szansa, że z niej skorzysta. Jeśli te 100 pierwszych wyników będzie odsyłać do wpisów o tym, że życie ma sens i że z każdego bagna da się wyjść, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że ten człowiek naprawdę w to uwierzy. Im więcej osób nie znajdzie w Googlach przepisu na śmierć, tym lepsza będzie otaczająca nas rzeczywistość! Jak to zrobić? Mam nadzieję, że nie muszę Cię już dłużej przekonywać, że brak rodzin opłakujących bezsensowne odejście matki, syna, czy żony, to dobry pomysł. Żeby wywalić poradniki o wiązaniu pętli poza wyniki wyszukiwania i wepchnąć zamiast nich teksty niosące pomoc, wystarczą 4 proste kroki. Zatytułuj wpis „Jak skutecznie i bezboleśnie popełnić samobójstwo?” lub „Jak skutecznie i bezboleśnie się zabić?” lub jakąś z kombinacji tych tytułów. Użyj we wpisie wielokrotnie takich fraz jak „samobójstwo”, „zabić się”, „odebrać sobie życie” i ich kombinacji lub pochodnych. Umieść we wpisie pozytywne treści, niosące nadzieję i dające wiarę, że nie ma problemu, z którym nie można sobie poradzić, a samobójstwo nie jest rozwiązaniem. Zachęć czytelnika, żeby zamiast planowania śmierci zadzwonił pod jeden z tych numerów, gdzie otrzyma fachową pomoc i dalsze 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej Tyle wystarczy. Link do akcji: Chciałoby się powiedzieć – oto rewolucja w odchudzaniu! Ale tak naprawdę ten program to powrót do korzeni i kwintesencji diet odchudzających; zakłada po prostu, by jeść mniej. A konkretnie nie więcej niż 400 kcal naraz. I chociaż najmodniejsze ostatnio diety (białkowa, rozdzielna, Montignaca) reklamują się hasłem: „Bez liczenia kalorii!”, my wracamy do cyferek. Coraz więcej badań wskazuje bowiem na to, że nie tyjemy dlatego, że objadamy się słodyczami czy spożywamy za dużo tłuszczu. Po prostu aż 85 proc. osób nie wie, jakie jest nasze dzienne zapotrzebowanie na energię i nie zna kalorycznej wartości potraw. Poza tym obserwacje wskazują na to, że nasz organizm jest w stanie naraz wykorzystać właśnie około 400 kcal. Każdą nadwyżkę odkłada w postaci tkanki tłuszczowej. To, że wracamy do liczenia kalorii, nie znaczy jednak, że będziesz wszędzie musiała chodzić z wagą i kalkulatorem! Nauczymy cię rozpoznawać wielkość porcji „na oko”, a to pomoże ci obliczyć wartość kaloryczną dań – zarówno w domu, jak i w pracy czy w restauracji. Największą zaletą tej diety jest to, że możesz jeść dosłownie wszystko – nawet pizzę i hamburgery, byle nie przekroczyć 400 kcal w jednym posiłku. Nasz program przetestowało już 16 osób. Pierwsze efekty były naprawdę błyskawiczne. Ochotnicy schudli średnio 5 kg w zaledwie 2 tygodnie! Ocenę jednej z uczestniczek testów znajdziesz na s. 57. Oto dodatkowe rady, które ułatwią ci zachowanie zasady 400 kcal i pomogą ile kalorii potrzebujesz Dieta 400 kalorii jest odpowiednia dla osób, które chcą schudnąć, a potem utrzymać prawidłową masę ciała. Adresujemy ją głównie do kobiet, ale mogą ją stosować również mężczyźni: w aby szybko stracić na wadze, jedz 3 posiłki po 400 kcal dziennie (razem 1200 kcal). Nie podjadaj między nimi. Przez 2 tygodnie możesz schudnąć ok. 5 kg i zmniejszyć obwód talii o 8 cm. Możesz stosować dietę dłużej, ale pamiętaj, że z czasem będziesz chudnąć wolniej; w później, żeby utrzymać prawidłową wagę, jedz 4 posiłki dziennie. 1600 kcal to ilość energii, jaką powinna dostarczać organizmowi kobieta prowadząca średnio aktywny tryb życia; w mężczyźni i kobiety bardzo aktywni fizycznie (np. codziennie ćwiczący ponad godzinę) powinni dodatkowo jeść po jednym posiłku dziennie (czyli odpowiednio 1600 i 2000 kcal).Planując posiłki, zachowaj rozsądek Oczywiście możesz potraktować wielki kawał ciasta czekoladowego jako jeden posiłek. Ale nie zaspokoi on głodu na długo! No i nie dostarczy wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Staraj się więc tak układać posiłki, by były one urozmaicone. Pomoże ci w tym prosta sztuczka. Podziel talerz na 6 części (jakbyś kroiła tort – patrz rysunek na s. 56). Jedną część wypełnij produktami bogatymi w białko (mięsem, wędliną, rybą lub nabiałem). Dwie kolejne powinny zajmować przetwory zbożowe (ryż, pieczywo, kasza, makaron), a pozostałe trzy – warzywa i owoce. Zajrzyj też do działu „Gotuj z nami” na s. 58- -61. Przedstawiamy ci tam propozycje dobrze skomponowanych dań na śniadanie, obiad i kolację oraz przekąsek – każde o wartości ok. 400 kcal. Unikaj ukrytego cukru i tłuszczu Jak już wspomnieliśmy, jedynym ograniczeniem naszej diety jest wartość energetyczna: 400 kcal na posiłek. Co oznacza, że możesz zjeść dużą porcję mięsa i sałaty, które zaspokoją głód na długo, lub średnią porcję frytek, po których szybko nabierzesz ochoty na coś jeszcze. Kluczem do sukcesu (czyli schudnięcia bez głodzenia się i poczucia, że wciąż czegoś sobie odmawiasz) jest ograniczenie ilości bardzo tłustych i słodkich produktów. W domu to łatwe – po prostu wybieraj do przygotowania posiłków produkty mniej kaloryczne (np. majonez light zamiast zwykłego, mleko o zawartości 2 proc., a nie 3,2 proc. tłuszczu itp.). Na mieście może to być nieco trudniejsze, ale są pewne cechy wskazujące na to, że produkt, po który sięgasz, jest bombą kaloryczną. Oto one: * dno talerza pokryte jest warstwą tłuszczu, a na zupie lub sosie tworzą się tłuste oczka; * potrawy błyszczą się albo mają białawy nalot (po ostygnięciu); * torebki, w które zapakowane jest jedzenie, mają tłuste lub brunatne plamy; * tłuszcz i cukier (a także glukoza/dekstroza lub fruktoza) znajdują się blisko początku listy składników. Uważaj – mogą się one kryć także w pozornie „niewinnych” produktach, jak keczup czy sosy do sałatek; * na soku lub napoju nie ma napisu „bez dodatku cukru”.Pamiętaj o czytaniu etykietek Stosowanie diety polegającej na liczeniu kalorii wcale nie oznacza, że musisz mieć w domu wielkie tablice kaloryczne. Wystarczy czytać informacje na opakowaniach. Na większości produktów podana jest ich wartość energetyczna. Zapamiętaj kaloryczność podstawowych produktów, a na pewno unikniesz pułapek: * łyżeczka masła lub oleju – ok. 40 kcal * łyżeczka cukru – ok. 20 kcal * bułka lub 2 kromki chleba – ok. 150 kcal * szklanka mleka 2 proc. – 125 kcal * średni gotowany ziemniak – 60 kcal * ćwierć talerza ryżu – 90 kcal * ćwierć talerza makaronu – 138 kcal * mały kotlet schabowy – 589 kcal * ryba panierowana – 168 kcal * talerz zupy pomidorowej – 136 kcal * szklanka gotowanych warzyw – ok. 40 kcal * plasterek szynki – 78 kcal * plasterek sera żółtego – 60 kcal * jajko gotowane – 50 kcal * kostka czekolady mlecznej – 22 kcal. Znacie ten głupi wierszyk z dzieciństwa? „Idź śmiało przez życie, miej wesołą minę, łap szczęście za ogon i duś jak cytrynę”. 30 lat temu ktoś wpisał mi go do pamiętnika. Niczym się nie wyróżniał z dziesiątek durnych wierszyków. Ale osoba, która go wpisała, owszem. Bo od zawsze promieniała szczęściem. Mimo że była dość otyła i nigdy nie szło jej na wuefie, mimo że wszyscy śmiali się z niej i musiała znikać w bibliotece, żeby zjeść podwójną porcję kanapek z margaryną, nigdy nie widziałam jej innej niż uśmiechniętą. I tak rosła z tą wesołą miną, której i mnie życzyła, choć mi wcale do śmiechu tak nie było. Choć powodów miałam więcej niż ona, dziewczynka z biednej rodziny i mnóstwem młodszego rodzeństwa na głowie. Przeczytałam ten wierszyk ostatnio i olśniło mnie – ta dziewczyna zaprogramowała się na szczęście. Trochę też zaprogramowała mnie, bo w zasadzie nie zawsze było z górki, ale nawet jak nie było, to starałam się jak najszybciej wdrapać się na tę górę i zbiec z głośnym rykiem. Jej nigdy nie przyszło do głowy żeby się zabić. Nie rodzimy się z predyspozycją do szczęścia. Nie będę truć, jak bywa niełatwo i jakie życie jest ciężkie. Życie jest dokładnie takie, jak sobie je zaprogramujemy. Takie, na jakie zapracujemy i jakich wyborów dokonujemy. Fataliści, którzy twierdzą, że nic nie zależy od nich, są ode mnie oddaleni o setki mil w swoich poglądach. Co więcej, staram się nie dopuszczać ich do siebie, bo wysysają ze mnie energię. Czy zawsze taka byłam? A skąd! Spotkałam wielu mądrzejszych od siebie i dałam się im nieco poprowadzić. Ale tylko nieco, bo MOJE ŻYCIE ZALEŻY ODE MNIE! Czy każdy może czuć się szczęśliwy? Na pewno. Ale na pewno nie stale. Nie da się być wiecznie szczęśliwym. Najważniejsze, żeby w tych chwilach zwątpienia, który niektórzy laicy nazywają depresją, myśleć o chwilach, kiedy było dobrze i marzyć o tych, kiedy jeszcze dobrze będzie. A potem wystarczy zamienić marzenia w dążenia. I po prostu czasem lepiej przestać myśleć, myśleć o samobójstwie i wziąć się zwyczajnie do roboty! Bo miło patrzeć, jak twoje nogi zapadają się w bagno, pielęgnować to błogie uczucie, że ja nic nie muszę. Ależ owszem, musisz – chwyć cokolwiek i ciągnij. Bo niektórzy uwielbiają grzebać w martwej, bolesnej przeszłości, drapać się po rozognionych ranach. A ja się pytam: po co? Skoro można do przodu, bezmyślnie i bez celu na początku, ale może cel znajdzie się za chwilę? Dziewczyna, o której pisałam, zdradziła mi po latach, że ciągle płakała w domu, bo było jej źle z tym, jak rówieśnicy traktowali jej tuszę. Ale tych małych drani było w całej szkole naprawdę kilku, bo dziewczynę wszyscy kochali za to, jak była miła i uczynna. Gdy szala się przebrała i upłynęło morze łez, dziewczyna wzięła tyłek w troki i schudła do mojej postury. Myślicie, że było jej łatwo? Że nie łatwiej było siedzieć i użalać się nad swoim marnym życiem? Skąd, okupiła to ogromnym wysiłkiem, ale że miała przed sobą wielki cel, nigdy nie przyszło jej do głowy żeby odebrać sobie życie. Wiem, co powiecie: znowu Pani Perfekcyjna pisze, jak to znaleźć w życiu cel. Nie myślcie, że to, czym się teraz zajmuję, miałam w głowie od zawsze. Też się miotałam, też miałam chwile zwątpienia. Nie będę wciskać wam, że straciłam sens życia, bo tak nie było. Sens można stracić, ale wtedy trzeba znaleźć cel. Sens przyjdzie sam. Ale nie da się znaleźć sensu w życiu bez celu. „Tylko wiedząc, dokąd idziesz, będziesz wiedział, czy nie zbłądziłeś”. Samobójstwo jest według mnie skrajnym egoizmem. Ja nawet przez chwilę nie pomyślałam, że mogłabym zniknąć z oczu ludzi, którym na mnie zależy. Jeśli ktoś pomyślał, to niech weźmie telefon i dzwoni. Jeśli dotychczas nie miał takiej osoby w swoim otoczeniu, której by na nim zależało i nie wierzy, że kiedyś się pojawi, to na pewno po tamtej stronie słuchawki siedzi człowiek, któremu już po minucie rozmowy zacznie na tobie zależeć. Skąd to wiem? Dziewczyna, którą wspomniałam, też pracowała w takim miejscu. Stąd wiem, że pracują tam niezwykle empatyczni, inteligentni i wykształceni ludzie, którym zależy na tym, żebyś był. Po prostu był. Więc bierz telefon w rękę i dzwoń. Samobójstwo to nie rozwiązanie… 116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym 22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna 116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia” 800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej

jak można się szybko i bezboleśnie zabić